Szukaj na blogu

7 stycznia 2013

Historia ewangelizacji cz. 7. ostatnia.

Międzykościelna ewangelizacja

W XX wieku nastąpił wzrost liczby międzykościelnych organizacji ewangelizacyjnych. Ich praca była bardziej wyspecjalizowana niż praca zboru lokalnego, który ma swoje własne obowiązki. Ważny jest wzajemny szacunek, zaś udział w takich grupach nie powinien przyczyniać się do mniejszego zaangażowania w Kościele, którego działalność skupia się zarówno na kazaniu Słowa, modlitwie, uwielbieniu, jak i na ewangelizacji. 


Międzykościelna praca zyskuje szacunek i wiarygodność, której w oczach nienawróconego świata nie zdobyłaby poszczególna denominacja kościelna. Dzięki temu otworzyło się wiele możliwości, na przykład przedsięwzięcia misjonarskie, praca wśród młodzieży lub nawet rozpowszechnianie Biblii w hotelach.

Szereg międzywyznaniowych organizacji kładących nacisk na ewangelizację wybija się na czoło. Dziękujemy Bogu, że powołał takie grupy specjalizujące się w ewangelizacji, które dopełniają działalność Kościoła, lecz są większe od jednej społeczności czy denominacji. Uważam, że nazywanie ich organizacjami parakościelnymi poniża je, gdyż wiele z nich wykonało wspaniałą pracę docierając do ludzi w sposób bardziej wyspecjalizowany od możliwości zwykłego lokalnego zboru. Takie grupy powinny – co też zazwyczaj czynią – pracować w jedności z Kościołem i powinno patrzeć się na ich członków jako na przyjaciół, nigdy zaś jako na konkurentów.


Podobnie jak w przypadku denominacji, konieczne jest, by obecni przywódcy tych grup utrzymali ewangelizacyjną siłę, która cechowała ich założycieli. Misja Specjalnej Służby Dzieciom (The Children’s Special Service Mission, na zdjęciu powyżej) powstała w 1867 roku. Prowadziła misje dziecięce w kurortach nadmorskich. W końcu zmieniła nazwę na Związek Biblijny (Scripture Union; działa w Polsce) i rozrosła się do rozmiarów ogólnoświatowej organizacji. Hudson Pope, jeden z wielkich ewangelistów dziecięcych, martwił się, że utraci ona swoje poczucie odpowiedzialności za ewangelizację. W swym ostatnim orędziu wygłoszonym podczas dorocznej konferencji nalegał na nich, by jako swój charakter i cel zachowali ewangelizację. Jesteśmy wdzięczni Bogu za grupy, które utrzymały swój ewangelizacyjny zapał i dzięki temu stworzyły możliwości pracy dla ewangelistów, którzy nie musieli tworzyć własnych organizacji ewangelizacyjnych.

Młode Życie (Young Life) to organizacja utworzona w Wielkiej Brytanii w 1911 roku, dzięki której pozyskano tysiące młodych ludzi. Jej założyciele, Fred i Arthur Wood, sami byli dynamicznymi ewangelistami w swoich czasach, którzy pozyskując młodych ludzi dla Pana, szkolili wielu z nich na ewangelistów i misjonarzy. W USA organizacja Młodzież dla Chrystusa (Youth for Christ; działa w Polsce) zajmuje się głównie nastolatkami. Jej wpływ rozszerzył się na cały świat. Jest też wiele innych organizacji, jak Chrześcijańskie Stowarzyszenie Akademickie, Nawigatorzy (the Navigators), Gedeonici (the Gideons; działają w Polsce), Społeczność Ewangelizacji Dzieci (Child Evangelism Fellowship – działa w Polsce), Campus Crusade (w Polsce – Ruch Nowego Życia), Słowo Życia (Word of Life, założone przez Jack’a Wyrtzen’a, wielkiego ewangelistę w swoim rodzaju; działa w Polsce) oraz Operacja Mobilizacja (Operation Mobilization, założona przez George’a Verwer’a). Każda z nich miała duży wpływ, pobudzając (głównie młodych ludzi) do podejmowania ewangelizacyjnych przedsięwzięć. Rozczarowuje fakt, iż każda organizacja, a także denominacja ma swój wewnętrzny krąg mówców, nie dopuszczając dobrych mówców z innych grup. Świadczy to o braku zaufania i prawdopodobnie o braku miłości.


Dzięki radiu pokonano polityczne bariery i głoszono ewangelię dosłownie milionom ludzi. Nie będzie banałem stwierdzenie, że dopiero wieczność pokaże ile osób nawróciło się i uzyskało pomoc duchową dzięki misjom radiowym. Obecnie Wielka Brytania jest jedynym państwem demokratycznym na świecie, w którym z mocy prawa chrześcijanom nie wolno wykupić czasu w telewizji lub w radio. W tych krajach, gdzie jest chrześcijańskie radio, możliwość ciągłego słuchania biblijnego nauczania jest nieocenionym błogosławieństwem. Charles Fuller (na zdjęciu), jeden z pionierów tego rodzaju pracy, powiedział: „Nie interesują mnie liczby. Interesują mnie dusze. Niektórzy ludzie mówią, że docieram do dwudziestu milionów ludzi. Nie wiem, czy tak jest. Wiem tylko, że głoszę najwspanialsze poselstwo na świecie. Mogą być wspanialsi mówcy, lecz nikt nie może głosić wspanialszego poselstwa, ponieważ głoszę na podstawie najwspanialszej  Księgi na świecie… To ta stara ewangelia, prosta ewangelia przyciąga ludzi.”

Są również twórcy chrześcijańskich filmów, którzy dostarczają wartościowych narzędzi ewangelizacyjnych, pomocnych w docieraniu do wielkich liczb ludzi. W krajach słabiej rozwiniętych projekcja na dużym ekranie filmu lub filmu video nadal przyciąga duże tłumy ludzi.

„Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary” (Hebr. 12:1, 2).

Oby naszym udziałem była wizja, którą opisuje w swym hymnie, „Podejmując niedokończone zadanie”, Frank Houghton:

„Niesiemy pochodnię, która płonąc
Wypadła z rąk tych,
Którzy poświęcili swe życie głoszeniu,
Że Jezus umarł i zmartwychwstał.

My mamy to samo zlecenie,
To samo radosne poselstwo jest nasze,
Rozpaleni tą samą ambicją,
Tobie oddajemy nasze siły.”

Fragment książki Rogera Carswella „Ewangeliści, a rozwój Kościoła".