Szukaj na blogu

2 stycznia 2013

Historia ewangelizacji cz. 4.

Osiemnastowieczne przebudzenie

W XVIII w. wyłonili się John i Charles Wesley’owie. Charles był zarówno potężnym ewangelistą, jak i pisał chrześcijańskie hymny (ponad siedem tysięcy). W swym własnym dzienniku umieścił swe hymny w kontekście codziennych kaznodziejskich obowiązków, które obejmowały wiele podróży i codzienne wygłaszanie czterech do pięciu kazań. Łączył masową ewangelizację z duchowymi rozmowami i osobistymi spotkaniami w nocy.


John (na zdjęciu) przede wszystkim głosił ewangelię. Chociaż John powiedział: „moją parafią jest świat”, po roku 1738 nie opuścił brzegów Brytanii. W ciągu sześćdziesięciu lat wędrownej ewangelizacji John przejechał konno ponad 400 tysięcy kilometrów, wygłaszał kazania ponad 40 tysięcy razy, wraz z grupą ewangelistów zmienił atmosferę panującą w narodzie i tryb jego postępowania; setki tysięcy ludzi się nawróciło, tworzono zbory i powstała denominacja Metodystów.

W tym samym czasie ewangelista George Whitefield głosił i widział wielkie tego owoce w Wielkiej Brytanii i w Ameryce Północnej. Inne godne uwagi nazwiska to Thomas Coke, Francis Asbury, John Cennick, Howel Harris, Christmas Evans, Daniel Rowland, Benjamin Ingham, William Grimshaw, John Nelson i Amerykanin holenderskiego pochodzenia Theodore Frelinghuysen. Ewangelistów Wesley’a nazwano ludźmi „poszukującymi dusz aż do utraty tchu”.

J. C. Ryle tak się wypowiada o tych ewangelistach:

Ci ludzie, którzy pracowali na rzecz wyzwolenia… byli grupą niewielu jednostek, w większości duchownych, których serc dotknął Bóg w tym samym czasie, w różnych stronach kraju. Nie byli bogaci ani dobrze ustosunkowani. Nie zostali wysunięci przez żaden Kościół, partię, społeczność czy instytucję. Byli po prostu ludźmi, których poruszył i postawił Bóg, by wykonywali Jego dzieło w stary, apostolski sposób, tak iż stali się ewangelistami swych czasów. Nauczali jednego zbioru prawd. Nauczali ich w jeden sposób, z żarem, autentyzmem, gorliwością, jako ludzie w pełni przekonani co do nauki, którą głosili. Nauczali ich w jednym duchu, zawsze nacechowanym miłością, współczuciem, i podobnie jak Paweł, często z płaczem, ale zawsze odważnie, niezachwianie i bez lęku przed ludźmi. Nauczali ich zgodnie z jednym planem, zawsze działając ofensywnie; nie czekali, aż grzesznicy do nich przyjdą, ale szli i szukali grzeszników, nie czekali bezczynnie, aż grzesznicy zaproponują, że będą pokutować, lecz atakowali wyżyny bezbożności, jak ludzie szturmujący wyłom, nie dając grzesznikom wytchnienia, jeśli ci trwali w swych grzechach.

W tym samym czasie za sprawą Jonathan’a Edwards’a miało miejsce kolonialne przebudzenie w Nowej Anglii, zaś wszędzie w Ameryce z wielkim skutkiem głoszona była ewangelia. Samuel Davies głosił białym, Indianom i czarnoskórym w południowych stanach. Na dwa lata przed nawróceniem John’a Wesley’a, Issac Watts, wielki angielski ewangelikalny chrześcijanin, gdy usłyszał o przebudzeniu w Nowej Anglii, napisał: „Od początków chrześcijaństwa nigdy nie słyszeliśmy ani nie czytaliśmy o tego rodzaju wydarzeniu… stanowi ono dla nas dalszą zachętę do tego, by się modlić i czekać, oraz mieć nadzieję, że podobne ujawnienie Jego mocy może się zdarzyć pośród nas.” Okazało się to zachętą dla George’a Whitefield’a, który w rezultacie odbył ponad dwanaście wędrownych misji przez Atlantyk, pracując w Nowej Anglii i w innych koloniach, gromadząc na jednym spotkaniu około 40 tysięcy ludzi.

Na dłuższą metę pozytywne następstwa osiemnastowiecznego przebudzenia były ogromne, szeroko rozpowszechnione i długotrwałe. W tym okresie ewangelizacji zarówno w Ameryce Północnej, jak i w Wielkiej Brytanii podjęto przedsięwzięcia misjonarskie; zaś w Wielkiej Brytanii miała miejsce fala reform społecznych zainicjowanych przez ewangelikalnych chrześcijan, takich jak William Wilberforce (zniesienie niewolnictwa), Lord Shaftesbury (reforma w zakresie zatrudniania dzieci i praw obowiązujących fabryki), John Howard i Elizabeth Fry (reforma więziennictwa), jak również Dr Barnardo i George Muller (utworzenie sierocińców). Nawet utworzenie związków zawodowych i Brytyjskiej Partii Pracy bierze swój początek od ludzi, którzy nawrócili się podczas osiemnastowiecznych przebudzeń. Wręcz legendarna jest ewangelizacyjna praca takich ludzi, jak William Carey, Adoniram Judson, James Hudson Taylor czy David Livingstone. (Często przekonywałem się o tym, że czytanie ich biografii przyczyniało się do pogłębienia mojego poczucia odpowiedzialności za zgubionych i ponownie rozpalało we mnie żarliwość ewangelizacyjną.) Oczywiście, nazwiska wielkich ewangelistów i misjonarzy są wierzchołkiem góry lodowej; nieopiewani bohaterowie i bohaterki są zapisani w niebie i otrzymają wieczną nagrodę, pomimo niewiedzy ludzi o tym, co osiągnęli na ziemi.

Fragment książki Rogera Carswella „Ewangeliści, a rozwój Kościoła".