Szukaj na blogu

8 stycznia 2013

Autorytet starszego...

Sprawa autorytetu/władzy zdaje się być obecnie bardzo ważna dla chrześcijan. Ludzie piszą książki, głoszą kazania o tym, kto ma autorytet/władzę nad kim i dlaczego. Nauczyciele muszą nauczać z autorytetem; mężowie głoszą autorytet nad swoimi żonami, "pasterze" muszą mieć autorytet nad swoimi "owcami". Nie da się mówić o kościele, bez skupienia się na władzy.

Wydaje mi się, że jest tu jakiś problem.

Królowie pogan, powiedział Jezus, panują nad swoimi poddanymi i starają się wyglądać tak, aby mówiono o nich, że są "dobroczyńcami". Korzystają ze swojej mocy i wysilają się (mniej lub bardziej skutecznie), aby ludzie myśleli, że to jest dla ich własnego dobra. Lecz nie powinno tak być nigdy w kościele. Tutaj przeciwnie, ten, który przewodzi niech będzie jako niewolnik, a ten kto rządzi, jak najmłodszy (Łk 22:25-27).

Najbardziej oczywistym aspektem tego, co Nowy Testament ma do powiedzenia na temat przywództwa i autorytetu, jest jego brak zainteresowania tym tematem! 

Na przykład, we wszystkich listach Pawła, przywództwo pojawia się wyłącznie w Flp 1:1 i to tylko przelotnie. Bezpośredni uczniowie Jezusa zachowują zadziwiające milczenie na temat przywództwa i władzy. To milczenie, jak się okazuje, ma bardzo wielkie znaczenie.

Nowy Testament używa dwóch słów, które odpowiadają różnym aspektom tego, co my rozumiemy przez "autorytet". Pierwsze słowo to: dunamis, które jest używane i tłumaczone jako "moc". Jeśli poszukasz w konkordancji, odkryjesz, że moc posiadają: Bóg, Jezus, Duch, jak też aniołowie, demony i "zwierzchności i moce". Ludzkie istoty, co dziwne, nie mają same w sobie tego rodzaju mocy; są tylko przez te inne moce ożywiane. Służba ewangelii, cuda apostołów, życie wierzących, to wszystko jest uwarunkowane od "Mocy Bożej". 

Jeszcze bardziej interesujące jest, gdy zwrócimy się do odpowiedniego słowa w języku greckim, czyli exousia. To słowo zazwyczaj jest tłumaczone jako "moc" lub "autorytet". Nowotestamentowa lista tych, którzy mają exousia jest w istocie taka sama, jak tych, którzy mają dunamis: Bóg, Jezus, Duch Święty, aniołowie i demony. Lecz teraz ta lista rozszerza się na ludzi, którzy są nie tylko ożywiani przez niebiańskie władze, lecz mają autorytet/władzę sami w sobie. Tak więc królowie mają władzę do panowania (Rzm. 13:1-2) i uczniowie Jezusa mają władzę nad chorobami i duchami (p. Mat. 10:1). Wierzący mają autorytet nad różnymi aspektami swojego życia - swoimi posiadłościami (Dz. 5:4), jedzeniem, piciem i zawieraniem małżeństw (1 Kor. 11:10). Zastanawiające jest to, że Nowy Testament nie mówi niczego na temat wierzącego, który ma władzę nad innym wierzącym!
 
Nowy Testament nie mówi zupełnie nic o tym, aby jeden wierzący miał mieć władzę/autorytet nad innym. Mamy duży autorytet nad rzeczami, a nawet duchami, lecz nigdy nad innymi chrześcijanami.
 
Zważywszy, jak wiele energii wkładamy w dyskutowanie o tym, kto ma autorytet/władzę w kościele, powinno to być zaskakujące. 

Ktoś może powołać się na fr. 2 Kor 10:8 "Bo choćbym się nawet nieco więcej chlubił władzą naszą, jaką nam Pan dał, aby was budować, a nie niszczyć, nie będę zawstydzony", ale w tym kontekście nie chodzi o władzę "nad" kimkolwiek, lecz raczej o władzę "dla" jakiegoś celu - "dla budowania".
 
Teraz spójrzmy na sprawę z innej strony. Zamiast pytać, kto miał w Nowym Testamencie autorytet, powinniśmy zadać przeciwne pytanie: "Komu powinniśmy być posłuszni?". Odpowiedź jest tu również interesująca. Powinniśmy być posłuszni Bogu, Ewangelii (Rzm. 10:16) i nauczaniu apostolskiemu (Flp 2:12; 2 Tes. 3:14). Dzieci mają być posłuszne rodzicom, słudzy swoim panom (Ef. 6:1, 5).

Czy wierzący mają być posłuszni liderom? 

Hebr. 13:17: "Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym"? Ten tekst jest interesujący, ponieważ może dać nam wgląd w pozytywną stronę nowotestamentowego zrozumienia przywództwa. Nowy Testament podkreśla to, że są w lokalnym kościele przywódcy, że są oni uznawani jako tacy i że ich funkcjonowanie i służba są ważne dla kościoła. 

Jaka jest pozytywna strona tego rozumienia przywództwa? W Hebr. 13:17 jest wskazówka. Jeśli przyjrzysz się słowu tłumaczonemu tutaj jako "posłuszni", odkryjesz, że jest to forma greckiego peitho, co oznacza "nakłaniać". W tej postaci jak jest użyte tutaj oznacza coś takiego: "dawajcie się przekonywać przez" czy "miejcie ufność w". To jest pomocne: wierzący mają być przekonywani przez swoich liderów. 

Przywódcy w kościele są obdarzani szczególnym szacunkiem, który nadaje ich słowom więcej powagi. Społeczność wierzących powinna być "nastawiona" przychylnie do tego, co oni mówią. Mamy pozwolić na to, abyśmy byli przekonywani przez naszych przywódców, nie słuchając ich bezmyślnie, lecz dyskutując z nimi i będąc otwartymi na to, co mówią.

Niemniej, słowo użyte w Hebr. 13:17 jest inne. Jest to hupeiko i pojawia się tylko jeden raz w Nowym Testamencie. Wskazuje ono nie na strukturę, której należy się poddać, lecz na walkę, po której następuje poddanie się. Obrazuje to kogoś, kto podjął poważną dyskusję, wymianę argumentów, po której jedna strona rezygnuje. Zazębia się to z poglądem, że mamy pozwalać się przekonywać naszym przywódcom w kościele, a nie po prostu poddawać się im, jak ma to być w przypadku istniejących świeckich władz i struktur w życiu codziennym. Nadaje to również sensu kryteriom wyboru starszych i nadzorców w listach pastorskich. 

W NT to charakter, a nie charyzma czy administracyjne zdolności, jest najważniejszą cechą przywódców. Oni powinni być "godni szacunku". Jeśli mają być tymi, którzy przekonują, to sensowne jest to, że powinni przede wszystkim być szanowani, ponieważ są to ludzie, których słowa powinny być brane bardzo poważnie.