Szukaj na blogu

7 maja 2013

Co z tymi, którzy odeszli?

Willow Creek jest jednym z największych i najdynamiczniej rozwijających się zborów na świecie. Poprzez atrakcyjne nabożeństwa stał się obiektem podziwu i naśladowania. Coś jednak w ostatnim czasie się zmieniło. Trzy lata temu opublikowano raport, w których liderzy zboru Willow Creek przedstawili wyniki prowadzonych przez siebie badań. Jak się okazało wprowadzone przez nich metody i paradygmaty służby, nie sprawdziły się... Setki ludzi przychodziło, "nawracało się" i... po jakimś czasie odchodziło, a to z kolei prowadziło do pytań typu, kim byli ci, którzy odeszli?
Czy byli to ludzie zbawieni, czy ci, którzy stracili zbawienie? a może byli to zwykli "turyści"?


Powyższe pytania są "chlebem codziennym" wielu wspólnot i trudno się dziwić gorącym spekulacjom na temat losu tych, którzy "odpadli". Jedni uważają, że ludzie, którzy odchodzą z kościoła "w świat" pójdą do nieba, bo przecież „podjęli decyzję dla Chrystusa” i są zbawieni. Inni nauczają, że to niemożliwe, bo skoro wcześniej „podjęli decyzję”, a teraz żyją jak poganie, to znaczy, że stracili swoje zbawienie, a dla takich nie ma już ofiary przebłagalnej. Uważam, że oba powyższe przykłady "budowania odpowiedzi" opierają się na własnych interpretacjach zamiast na Bożym Słowie.

Prawdą jest, że decyzja "oddania swego życia Chrystusowi" nie przybliży nikogo do Jezusa tak samo, jak nie przybliża do Niego chrzest ani żaden inny rytuał. W praktyce zauważamy jednak, że "decyzja" staje się substytutem katolickiego sakramentu, a "wychodzenie do przodu" nabrało rytualnego znaczenia.

"Decyzja o przyjęciu Jezusa" stała się dla wielu ludzi synonimem biblijnego przyjścia do Chrystusa. A ponieważ w Biblii czytamy: "tego, który do mnie przychodzi nie wyrzucę precz" - ludzie, którzy podejmują "decyzję" są przekonywani o pewności swojego zbawienia, bo przecież "ustami wyznaje się ku zbawieniu."

Chociaż powyższe obietnice są prawdziwe, to jednak stojący za nimi sposób myślenia jest niewłaściwy. Zakłada on, że osoba, która w czasie ewangelizacji czy nabożeństwa wychodzi do przodu, rozumie nawrócenie we właściwy sposób. O tym, że tak nie jest, świadczy wspomniany wyżej fakt, że kolejnym etapem "podjęcia decyzji" (wg 4 praw duchowego życia) jest rozmowa w trakcie której, logicznie i na podstawie Biblii, przekonuje się osobę o tym, że została zbawiona i może być pewna życia wiecznego.

Jaka jest więc odpowiedź na pytanie: Co z tymi, którzy odeszli?
Parafrazując Piotra P. z Opola: To samo, co z tymi, którzy nie przyszli...

Wiara, przez którą zostajemy zbawieni (Rz 5,2; Ef. 2,8) to nie jest wiara w przemieniającą moc "decyzji", ani nawet wiara w doktrynę "o zbawieniu z łaski przez wiarę", ale wiara w to, że Boży Syn oddał swoje życie za mnie, by ratować mnie przed wiecznym potępieniem.

Ci co odeszli, nigdy nie przyszli. (Zabrzmiało to z lekka reformowanie :-)