Znany w środowiskach ewangelicznych autor książek dotyczących ewangelizacji dzieci, Sam Doherty naucza: Jednak one /dzieci/ są duchowo martwe i ze względu na swą grzeszną naturę znajdują się poza Królestwem Bożym. Muszą zaufać Chrystusowi jako swojemu Zbawicielowi – tak jak każde inne dziecko – a mają do tego lepszą sposobność dzięki swemu chrześcijańskiemu domowi (Sam Doherty - Dlaczego ewangelizować dzieci? Pszczyna 1996 s. 39).
Na tym jednak nie poprzestaje, swoje dalsze rozważania potwierdza myślą: Już wiemy, że wszystkie dzieci, które nie zaufały Chrystusowi są duchowo martwe, mają grzeszną naturę i są poza Królestwem Bożym. To dotyczy niemowlęcia, jak też dziecka w wieku 8, 10. 12 lat (Tamże, s. 41).
Musimy przyznać, że wszyscy ludzie, włączając w to dzieci są grzeszni i potrzebują odkupienia. A jednak możemy żywić nadzieję, że dzięki łasce Boga dziecko, które umarło nie mając możliwości wyznania swojej wiary, będzie z Panem.
Perry G. Downs uważa, że natura nawrócenia dziecka, które zostało wychowane w chrześcijańskim domu, może być znacząco odmienna od natury nawrócenia dorosłej osoby wierzącej. Wypowiada się on: Zamiast oczekiwać takiego doświadczenia zbawienia, jakie miało miejsce w życiu apostoła Pawła, być może dzieci wierzących rodziców powinny być traktowane podobnie do Tymoteusza, do którego Paweł napisał: „Ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma Święte, które mogą cię obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa”(2 Tm 3,15). Zbawienie takich dzieci może nie być doświadczeniem przełomu, w którym podjęta zostaje określona decyzja, lecz raczej procesem wychowywania, którego naturalnym rezultatem jest wiara w Chrystusa. Dla dzieci wychowywanych w domu chrześcijańskim wiara może zawsze być normalną częścią ich doświadczenia, a nie rezultatem konkretnej decyzji. Ich nawrócenie jest doświadczane raczej jako proces niż przełom.
Wspomniany autor rozważając temat ewangelizacji dzieci wskazuje na różnicę w nawróceniu dotyczącą dzieci i dorosłych. Wskazuje, iż opisy nawróceń opisywane w Księdze Dziejów Apostolskich mogą nie być normatywne dla dzieci. Pisze on: Pismo Święte nie przedstawia żadnej sytuacji, w której dzieci nawróciły się w oderwaniu od całej swojej rodziny. Jasne jest, że w pierwotnym kościele były sytuacje, w których nawracały się całe domy (tak jak dom Korneliusza), ale nie ma żadnego zapisu, by dzieci samodzielnie przychodziły do Chrystusa. Argumenty z milczenia nie udowadniają, iż coś takiego nie miało miejsca. Znaczy to tylko, że nie ma w Piśmie przykładów do naśladowania.
Kolejne podejście do ewangelizacji dzieci zaproponowane zostało przez Johna Inchley`a w jego książce „Dzieci i królestwo”. Autor stwierdza: Nie potrafię nie wierzyć w to, że wszystkie dzieci należą do Pana przed wiekiem odpowiedzialności. Ich wrodzona grzeszność jest zakryta ofiarą przebłagalną Chrystusa, a ich złe czyny, które nie zostały popełnione świadomie, mogą być również zakryte ofiarą Chrystusa i należą do Niego, dopóki świadomie Go nie odrzucą. Zdaniem P. G. Downsona istota podejścia Inchley`a polega na innym zrozumienia zbawienia przez dzieci. I tutaj też następuje odwołanie się do słów Pana Jezusa z umieszczeniem dziecka w Królestwie Bożym, podkreślając, że jeśli dzieci są wychowywanie w duchu chrześcijańskim to będą wzrastały w wierze i zostaną odrodzone przez Ducha Świętego. Nakłania nas to do przeświadczenia, że Królestwo należy także do dzieci i że należy szanować dobre zdanie, jakie Jezus miał o dzieciach.
