Zanim przejdziemy do wersetu, który mówi nam o tym, jak każdy z nas, każdy kto jest wierzącym w imię Jezusa Chrystusa może wiedzieć z całą pewnością, że ma życie wieczne, pozwól, że zacytuję go w pokręcony sposób, tak jak to sobie człowiek często przedstawia:
"Te miłe i przyjemne uczucia dałem wam, którzy wierzycie w Imię Syna Bożego, żebyście wiedzieli, że macie życie wieczne."
Te rzeczy napisałem wam, którzy wierzycie w Imię Syna Bożego, żebyście wiedzieli, że macie życie wieczne.
Cofnijmy się w czasie... dlaczego pierworodni synowie Izraelitów wiedzieli z całą pewnością, że w noc Sądu nad Egiptem byli całkowicie bezpieczni? (2Moj 12) Wejdźmy do dwóch domów i posłuchajmy, o czym w nich mówią.
W pierwszym domu, do którego wchodzimy, zastajemy wszystkich drżących ze strachu. "Cóż jest przyczyną waszych obaw?", pytamy. Pierworodny syn informuje nas, że poprzez kraj przechodzi Anioł Śmierci, i że on nie jest całkiem pewny, jak będzie się przedstawiała jego sytuacja. "Gdy Anioł Niszczyciel przejdzie obok naszego domu - mówi - a przeminie noc sądu, wówczas będę wiedział, że jestem bezpieczny. Ale aż do tej chwili nie wiem, jak bym mógł być całkowicie pewny, że nic mi nie grozi. Tutaj obok, nasi sąsiedzi mówią, że oni są pewni zbawienia, ale my myślimy, że jest to zbyt wielka pewność siebie. Wszystko, co mogę uczynić, to spędzić tę długą noc w nadziei, że wszystko będzie dobrze." Pytamy więc: "Ale czy Bóg Izraela nie dał Swemu ludowi sposobu do uzyskania bezpieczeństwa?" "Oczywiście - odpowiada - i my uczyniliśmy wszystko, co należało uczynić, aby uniknąć tego sądu. Krew jednorocznego baranka bez skazy i wiązka hizopu została użyta według polecenia, do pomazania górnej belki i boków naszych odrzwi, niemniej wciąż jeszcze nie jesteśmy całkowicie pewni, że nic nam nie grozi"...
Przejdźmy teraz do ich sąsiadów. Widzimy ogromny kontrast. Na każdej twarzy widać pokój. Oto stoją z przepasanymi biodrami, z kijami w ręku, spożywając pieczonego baranka. Cóż może znaczyć pokój w taką noc? "Ach - wszyscy oni mówią - my tylko czekamy, aby z ust Pana padł rozkaz wymarszu, a wówczas po raz ostatni powiemy "żegnaj" naszym brutalnym dozorcom, ich biczowi i całej wstrętnej niewoli egipskiej!" "Ale chwileczkę! Czyż zapomnieliście, że jest to noc sądu nad Egiptem?" "My dobrze o tym wiemy: ale nasz pierworodny syn jest bezpieczny. Krew została wylana, i według życzenia naszego Boga, pokropiono nasze odrzwia". "Tak samo przecież uczyniono obok - odpowiadamy - ale oni wszyscy są bardzo nieszczęśliwi, gdyż zupełnie nie mają pewności, że im nie grozi niebezpieczeństwo." "Ach - na to odpowiada zdecydowanie pierworodny syn - ale my mamy więcej niż pokropiona krew, my mamy nieomylne Słowo Boga w związku z jej wylaniem! Bóg powiedział: 'Gdy ujrzę krew, minę was'. Bóg jest zadowolony skoro krew jest na zewnątrz, a my jesteśmy bezpieczni tutaj, wewnątrz, polegając na Jego Słowie."
Czy powiesz, że ten drugi, gdzie wszyscy byli tak pełni pokoju? Jeśli tak, to się mylisz. Oba są jednakowo bezpieczne. Ich bezpieczeństwo polega na tym, co Bóg mówił o krwi znajdującej się na zewnątrz, a nie na stanie ich uczuć. Jeśli pragniesz być pewnym swego własnego bezpieczeństwa, nigdy nie słuchaj niestałego świadectwa twych uczuć, ale polegaj tylko na pewnym świadectwie Słowa Bożego.
"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: kto we mnie wierzy ma życie wieczne." (J 6,47)
Pozwól, że na koniec opowiem Ci jeszcze pewną historię...
Pewien gospodarz nie mając dostatecznej ilości trawy dla swojego bydła, złożył prośbę o uzyskanie pięknego kawałka pastwiska, o którym słyszał, że było do wynajęcia, a które znajdowało się w pobliżu jego domu. Przez dłuższy czas nie otrzymywał odpowiedzi od właściciela. Pewnego dnia jednak jego sąsiad przyszedł go odwiedzić i powiada: "Jestem całkowicie pewny, że dostaniesz to pole. Czy nie przypominasz sobie, jak w ostatnie święta Narodzenia Pańskiego właściciel posłał ci specjalny prezent w postaci kilku sztuk zwierzyny, i jak uprzejmie skinął ci głową onegdaj, gdy przejeżdżał w swoim powozie?" Tymi i podobnymi słowy sprawił, że nasz gospodarz był najlepszych myśli odnośnie tej sprawy. Następnego dnia inny sąsiad go spotkał i w trakcie rozmowy powiedział: "Obawiam się, że nie ma absolutnie nadziei, abyś dostał to pastwisko. Pan X również złożył wniosek o nie, a chyba zdajesz sobie sprawę z tego, jak wielką sympatią cieszy się on u właściciela", itd. Tak więc nadzieje tego biedaka zostały zgoła rozbite i przysnęły jak bańka mydlana. Jednego dnia pełen nadziei, drugiego dnia - pełen rozpaczliwych wątpliwości!... Ale niebawem przychodzi listonosz, a serce gospodarza puka prędko, gdy otwiera kopertę listu: już z pisma na kopercie poznaje, że jest to list od właściciela tego pola. Wyraz jego twarzy od bardzo niespokojnego, w trakcie czytania tego listu, zmienia się na pełen radości i nie ukrytego zadowolenia. "Teraz sprawa jest już załatwiona - woła do swojej żony - już nie ma więcej wątpliwości ani obaw; 'mam nadzieję' i 'może'- to już sprawa przeszłości! Właściciel pisze, że pole jest moim tak długo, jak długo je potrzebuję - i to na bardzo dogodnych warunkach! To mi wystarczy. Teraz już nie dbam o niczyją opinię.
Na podstawie: George Cutting "Which Class Are YOU Traveling? ".