Wszystko zaczyna się w małżeństwie.
Słuchając wielu współczesnych kaznodziejów odnoszę wrażenie, że zagubili priorytety. Chcą dobrze, wychodzi jak zawsze :-) Podkreślają powołanie wierzącego do życia w kościele, zapominając że z chwilą nowego narodzenia stajemy się członkami Kościoła! Wzywają do oddania kościołowi, służenia kościołowi, posłuszeństwa kościołowi, lojalności względem kościoła... Kościół lokalny staje się ważniejszy od Chrystusa, małżonka, dzieci i... samego wierzącego (albo jesteś z nami, albo poszukaj sobie innego miejsca!).
Nic nie jest tak ważne jak małżeństwo. Zdrowe małżeństwo tworzy zdrową rodzinę. Zdrowa rodzina tworzy zdrowy kościół. Zdrowy kościół wpływa na miasta, naród i świat.
Wszystko zaczyna się w małżeństwie.
Dlatego w celu destrukcji Kościoła diabeł uderza w małżeństwo... ale "po bożemu" :-) spotkanie modlitewne, spotkanie kobiet, mała grupa (osobno dla kobiet i mężczyzn), grupa wsparcia (osobno dla kobiet i mężczyzn), konferencja dla... (osobno dla kobiet i mężczyzn), "boje duchowe", nabożeństwa stanowe (osobno dla kobiet i mężczyzn) itd... czyli dużo pobożnych zajęć, osobno dla każdego z małżonków, osobno dla dzieci (szkółki, grupki, obozy, zbiórki)... niby rodzina, a każdy żyje osobno "na chwałę kościoła" i jego pana... niby pięknie i ładnie, ale od czasu do czasu ktoś "znika", nie wytrzymuje presji, jak w korporacji... na puste miejsce jest 10 nowych, silny, młodych i oddanych "sprawie".
Wszystko zaczyna się w małżeństwie.