Szukaj na blogu

29 stycznia 2014

Czy kościół MUSI umrzeć?

Życie przemija... wszyscy o tym wiemy, a umieranie jest częścią życia. I może się to komuś podobać lub nie, ale każdy powinien w końcu zrozumieć, że to prawda z którą trzeba się pogodzić.

Czy kiedykolwiek pomyślałeś o tym, że ta prawda odnosi się również do lokalnych wspólnot, zborów i kościołów? Czy zdałeś sobie sprawę, że nie ma ani jednego "zboru", który trwa od samego początku chrześcijaństwa do dziś? Kościoły "rodzą się" i "umierają". To naturalny porządek rzeczy.


Kościoły są swego rodzaju metaforą żywych organizmów. Rodzą się, rozwijają, mnożą, chorują i ostatecznie umierają. Wykazują takie same oznaki życia (i śmierci), jak każdy żywy organizmu.

Dlatego koncepcja "powielania" kościoła jest naturalną funkcją zdrowego kościoła. Zakładanie nowych kościołów jest czymś, co każdy kościół powinien robić (w taki, czy inny sposób). To jest naturalne rozprzestrzenianie ewangelii... czynienie uczniów.

Z czasem kościoły rosną coraz wolniej... o wiele za wolno w porównaniu do szybko zmieniających się społeczności którym pragną służyć. Starzeją się, męczą... nie są już w stanie wykonywać dzieła, do którego zostały powołane... dlatego kurczą się, więdną...

Trudna do przyjęcia prawda jest taka, że
wielu kościołom 
należałoby po prostu 
pozwolić umrzeć! 

Aby na ich gruzach Bóg mógł rozpocząć budowę NOWEGO! A to przecież jest kolejna częścią naturalnego biegu rzeczy.